Nie zapominaj o męskości

Umysł kobiety to często labirynt nie do przebrnięcia. Pogubić w jego ścieżkach można np. podczas rozmów na temat wychowywania dziecka przez ojca.

Co odpowie żona, gdy zapytasz ją o to, czy na pewno podoba jej się pomysł, byś to ty zajął się malcem? Z pewnością będzie za – o ile tylko względy praktyczne za tym przemawiają. Później na pewno usłyszysz, że jesteś bardzo opiekuńczy, że świetnie sobie radzisz jako ojciec i tym podobne komplementy. Niestety, nie oznacza to samych plusów w oczach małżonki.

W roli całodobowego taty będziesz uroczy i opiekuńczy, ale… niekoniecznie męski. Jeśli zauważysz, że żona coraz częściej jest po pracy „zmęczona” i „boli ją głowa”, podczas, gdy ty chętnie byś się odstresował – nie dziw się. Możliwe, że właśnie twoja małżonka przestała dostrzegać w tobie pociągającego samca alfa.

Oczywiście docenia to, ile wysiłku wkładasz w wychowanie waszego dziecka i jest ci za to wdzięczna. Ale poziom libido w Waszym związku leci w dół jak akcje Amber Gold po ujawnieniu afery. Na szczęście można z tym walczyć.

Najlepszym sposobem na to, by zyskać nieco atrakcyjności w oczach małżonki jest powrót do zajęć, które lubisz wykonywać i którymi się od dawna zajmowałeś. Chodziłeś na siłownię? Kochałeś majsterkowanie w warsztacie? A może uprawiałeś wspinaczkę? Postaraj się wygospodarować trochę czasu w tygodniu, by zająć się sobą. Przez ten czas maluszkiem może zająć się żona.

Gdy poziom testosteronu w twoich żyłach wróci do tego sprzed paru miesięcy, żona przestanie cię traktować jak „troskliwego misia” i ujrzy w tobie ponownie ukochanego mężczyznę.