Ojcowski spokój przy usypianiu

Czy potrafisz spokojnie zasnąć, kiedy właśnie się z kimś pokłóciłeś lub wyczuwasz, że Twoja druga połówka jest mocno zestresowana i wystarczy drobny pretekst, by zaczęła się kłótnia? Z pewnością nie, bo stres jest zawsze zaraźliwy. Nerwy jednej osoby łatwo przenoszą się na otoczenie. Zwłaszcza, gdy mówimy o osobach bliskich.

Nie potrzeba tu nawet słów, szczegóły w zachowaniu drugiej osoby wystarczą, by zaraziła nas ona swoim napięciem lub spokojem. Takie stany potrafi rozpoznać również dziecko, dlatego to ta spokojniejsza połówka rodzicielskiej pary powinna się zajmować usypianiem małego. Oczywiście nie oznacza to, że mamy są zawsze bardziej nerwowe lub powinny unikać wieczornego kontaktu z synkiem czy córeczką.

Po pierwsze, mama ma prawo być poddenerwowana po ośmiu godzinach stresującej pracy. Po drugie, jeśli tylko jest w stanie opanować nerwy, to – rzecz jasna – warto, by przebywała w pobliżu dziecka jak najdłużej. Niemniej jednak, to zwykle ojcowie są sprawniejszymi „usypiaczami”.

Mężczyźni są bardziej skłonni do powściągania emocji. Kobiety często mają potrzebę uzewnętrzniania stresów, żali czy złości. Poza tym, skoro jako tata przebywałeś cały dzień w domu, prawdopodobnie – mimo trudów rodzicielskiego fachu – jesteś mniej zestresowany.

Dziecko z pewnością wyczuje ojcowski spokój i poczuje się bezpiecznie. Wtedy nie tylko szybciej zaśnie, ale też na pewno będzie miało przyjemniejsze sny. Dodatkowa zaleta jest taka, że być może prześpi grzecznie całą noc.