Urlop macierzyński to nie wakacje
Wszystkim, a szczególnie mężczyznom wydaje się, że urlop macierzyński to ma istny raj na ziemi dla kobiet. Nie dość, że przez ostatnie dziewięć miesięcy przeleżała na zwolnieniu w domu, to teraz dobry rok może posiedzieć z dzieckiem, bez konieczności chodzenia do pracy.
A i jeszcze jej za to dobrze płacą. Dlatego drogie panie nie pozwólmy na takie myślenie.
Owszem może na pierwszy rzut oka to tak wygląda. Mąż wraca z pracy, w domu posprzątane, w kuchni pachnie świeżo ugotowany obiad, a mamusia z dzieckiem smacznie sobie śpi.
Nawet, gdy sytuacja wygląda inaczej, nie ma obiadu tylko resztki od wczoraj lub pizza z zamrażalnika, w domu totalna rewolucja, a mama śpi z dzieckiem. Można pomyśleć, czym ona się męczy, skoro nic nie robi.
Mężczyźni potrzebują konkretnych haseł i instrukcji, aby to wszystko pojąć, a my kobiety musimy im w tym pomóc, a właściwie sobie, aby odciążyli nas trochę. Przecież ogarnięcie wszystkich domowych obowiązków oraz małego nieporadnego noworodka, który domaga się ciągłego zainteresowania, jest nie lada wyzwaniem.
Wszyscy mówili mi, że to będzie wspaniały czas, najlepsze chwile, a ja widzę same czarne strony. Tak jest w wielu domach nie tylko u młodych matek.
Takie sytuacje to również narodziny drugiego dziecka po latach, gdy totalnie wyszło się z rytmu, a dodatkowo trzeba zająć się buntującym się nastolatkiem, który nawet nie chce słyszeć, że ma przypilnować młodszego brata. Nie ukrywajmy przed samą sobą, że sobie nie radzimy, mówmy otwarcie o problemach i prośmy pomoc.